Ciasto na piernik staropolski

Ostatni dzwonek na przygotowanie ciasta na dojrzewający piernik staropolski. Piernik jest smaczny, bardzo aromatyczny, rozpływający się w ustach. Warto poświęcić chwilę czasu na przygotowanie piernikowej masy, aby w święta móc delektować się pysznym ciastem. Bardzo polecam !

Przepis dostałam dawno temu od siostry, która wyszperała go chyba na forum gazetowym albo na cincin – nie jestem pewna. Bardzo podobny przepis mam w książce „W staropolskiej kuchni i przy polskim stole” M.Lemnis i H.Vitry .

szklanka = 250 ml

Składniki :

  • 500 ml miodu
  • 2 szklanki cukru
  • 250 g smalcu lub masła (u mnie 200g smalcu i 50 g masła)
  • 1 kg mąki pszennej
  • pół szklanki mleka
  • 3 płaskie łyżeczki sody
  • szczypta soli
  • 3 jajka
  • 1 torebka przyprawy do piernika + mielone goździki, cynamon, mielony kardamon, sproszkowana gałka muszkatołowa, sproszkowany imbir – w sumie ma być pół szklanki przypraw korzennych

Do garnka o grubym dnie włożyć miód, dodać cukier i smalec/masło. Podgrzewać na małym ogniu, aż składniki się rozpuszczą. Ostudzić.

Do ostudzonej masy miodowej dodać mąkę, jajka, sodę rozpuszczoną w chłodnym mleku, szczyptę soli oraz przyprawy korzenne. Wymieszać ręcznie lub przy pomocy miksera z hakami na jednolitą masę (będzie dość rzadka – zgęstnieje podczas przechowywania w lodówce).

Ciasto przełożyć do emaliowanej, kamionkowej lub szklanej miski. Przykryć ściereczką lub ręcznikiem, zabezpieczyć gumką recepturką, przykryć folią (nie całkiem szczelnie). Wstawić na dolną półkę lodówki – na 4-5 tygodni.

Kilka dni (3-4 dni) przed świętami z dojrzałego ciasta upiec piernik lub pierniczki.

Rogaliki krucho-drożdżowe

Moje (i nie tylko moje) zapotrzebowanie na słodkości wzrasta proporcjonalnie do wciąż spadającej temperatury na zewnątrz. Im większy mróz, tym większą mam ochotę na słodycze 🙂 . Też tak macie ? 😉

Ostatnio mam fazę na drożdżowe wypieki. W sobotę upiekłam pyszne krucho-drożdżowe rogaliki z przepisu, który znalazłam u Krysi. Zniknęły błyskawicznie – wczoraj musiałam upiec następne 😉 Polecam – są bardzo smaczne !


szklanka = 250 ml

Składniki :

ciasto :

  • 3 szklanki mąki
  • 2 żółtka
  • 1 niepełna szklanka kwaśnej, tłustej śmietany [ dokładna ilość podana w przepisie ]
  • 2 łyżki cukru
  • 1 op. cukru waniliowego
  • 125 g margaryny
  • 70-80 g smalcu
  • 50 g drożdży

nadzienie :

  • dowolne – u mnie marmolada wieloowocowa o smaku różanym

do posmarowania :

  • mleko skondensowane lub jajko roztrzepane z odrobiną mleka

Do szklanki wbić 2 żółtka i uzupełnić szklankę do pełna śmietaną. Wlać do miseczki i wymieszać. Dodać 2 łyżki cukru i drożdże. Wymieszać i zostawić, aż drożdże całkowicie się rozpuszczą.

Do miski przesiać mąkę, dodać cukier waniliowy, margarynę i smalec. Posiekać razem do konsystencji kaszki. Dodać śmietanę z drożdżami, zamieszać wszystko łyżką, a następnie zlepić, lekko zagniatając dłonią. Ciasto podzielić na 4 części, owinąć folią spożywczą i włożyć do lodówki na ok. 2 godziny.

Po schłodzeniu wyjmować kolejno po jednej kulce ciasta na blat i wałkować, aby powstało koło o średnicy ok. 30 cm. Koło podzielić na 8 (większe rogaliki) lub 16 części (malutkie rogaliki). Na szerokim końcu trójkąta układać nadzienie i zwijać rogaliki. Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować mlekiem skondensowanym lub jajkiem roztrzepanym z mlekiem.

Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160°C, z włączonym termoobiegiem i piec przez ok. 20-25 minut. Upieczone rogaliki ostudzić na kratce.

Krucha szarlotka

Po świątecznych wypiekach naszła mnie ogromna ochota na szarlotkę. Po prostu musiałam ją upiec i już ! Miała być koniecznie krucha i z szarą renetą w środku 🙂 W poszukiwaniu przepisu idealnego zawędrowałam na forum cincin i tam znalazłam przepis BeatySz na babciną szarlotkę z dodatkiem smalcu. A że akurat miałam prawie całą kostkę smalcu (który jest kupowany przeze mnie aż raz w roku, albo i rzadziej), postanowiłam go wypróbować.

Początkowo trzymałam się oryginalnych proporcji, ale po posiekaniu składników okazało się, że ciasto absolutnie nie nadaje się do wałkowania, więc zrobiłam je po swojemu. Zwiększyłam ilość mąki i uzyskałam bardzo plastyczne ciasto, które bez problemu się wałkowało. Upiekłam je w dużej blasze, w dość wysokiej temperaturze i uzyskałam dokładnie taką szarlotkę, jaka mi się marzyła. Kruchą, a jednocześnie rozpływającą się w ustach. W sam raz słodką, pięknie pachnącą cynamonem. Baardzo polecam !

Składniki :

ciasto :

  • 500 g mąki
  • 100 g margaryny
  • 100 g smalcu
  • 50 g masła
  • 2 jajka
  • 145 g cukru [ 3/4 szklanki ]
  • 3 łyżki śmietany
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli

nadzienie :

  • 1,5 kg jabłek – użyłam szarej renety
  • 2 łyżki ciemnego cukru muscovado
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i solą. Dodać tłuszcz i cukier, posiekać. Następnie dodać jajka i śmietanę, wymieszać nożem z posiekanymi składnikami i zagnieść gładkie ciasto. Ulepić z niego kulę i wstawić do lodówki.

Jabłka obrać, zetrzeć na tarce o grubych oczkach lub posiekać w blenderze. Wymieszać z cukrem, cynamonem i ekstraktem z wanilii.

Blachę o wymiarach 36×27 cm wyłożyć papierem do pieczenia.

Wyjąć ciasto z lodówki, podzielić na dwie równe części. Jedną część rozwałkować na posypanym mąką blacie i przełożyć do blachy. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 210-215°C i piec na termoobiegu przez ok. 15 minut [aż ciasto nabierze lekko złotego koloru]. 

Blachę z podpieczonym spodem wyjąć z piekarnika. Na cieście równomiernie rozłożyć starte jabłka, a na nich rozwałkowaną drugą część ciasta. Ponownie wstawić do piekarnika z włączonym termoobiegiem na ok. 15-20 minut [do zezłocenia się wierzchu].

Upieczone ciasto po ostudzeniu można oprószyć cukrem pudrem.

Pierniczki

Kuchnia Świąteczna i Noworoczna 19.XII.2008 - 03.I.2009

Ten wpis to moja pierwsza propozycja w akcji zorganizowanej przez Olgę Smile – „Kuchnia Świąteczna i Noworoczna”. Pierniczki to nieodłączny element Świąt – nie wyobrażam sobie, żeby mogło ich wtedy zabraknąć . Aromat korzennych przypraw , pomarańczy i choinki – to trzy zapachy , które kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem.

Lubię przepisy , gdzie na efekty trzeba trochę poczekać – smak potrawy wynagradza długie oczekiwanie. W dzisiejszych czasach jesteśmy bardzo zabiegani i nie zawsze udaje się znaleźć wolną chwilę na przygotowania . Czasem warto poświęcić trochę czasu – potem możemy się delektować niepowtarzalnym smakiem i zapachem . Na te pierniki trzeba trochę poczekać – ciasto musi dojrzewać co najmniej przez 4-5 tygodni – dopiero po tym czasie możemy zabrać się do pieczenia .

Składniki :

  • 1 kg mąki
  • 0,5 l miodu
  • 2 szklanki cukru
  • 1 kostka smalcu
  • 0,5 szklanki mleka
  • 3 płaskie łyżeczki sody
  • 3 jajka
  • szczypta soli
  • 1 torebka przyprawy do piernika + przyprawy korzenne ( imbir , gałka muszkatołowa , kardamon, cynamon, mielone goździki ) – w sumie ma być pół szklanki


Na małym ogniu rozpuścić miód , smalec i cukier na jednolitą masę . Ostudzić . Dodać mieszając i ugniatając rękami mąkę , jajka , sodę rozpuszczoną w chłodnym mleku , szczyptę soli i przyprawy korzenne . Zagnieść na jednolitą masę , przełożyć do miski lub emaliowanego garnka , przykryć ręcznikiem i folią ( nie całkiem szczelnie ) i postawić w chłodnym miejscu na 4-5 tygodni ( może to być lodówka lub balkon ) .

Kilka dni przed świętami wyjąć ciasto – wałkować niezbyt cienko i wycinać pierniczki ( ciasto jest dość lepiące – trzeba dość dużo podsypywać mąką podczas wałkowania , można nawet wgnieść w nie jeszcze trochę mąki )  – układać je na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i piec w 180°C przez około 10-15 minut .

Pierniczki witrażykowe piecze się w niższej temperaturze . Ciasto trzeba wałkować trochę grubiej niż na zwykłe pierniczki , wyciąć ciasteczka , w każdym wycinać małymi foremkami lub ostrym nożem otworki – ułożyć na blasze . W otworki powkładać po jednej landrynce – wstawić do piekarnika nagrzanego do 150°C  i piec przez około 20 minut ( w tym czasie landrynki się roztopią i stworzą „szybkę” ) .  Po upieczeniu pierniczki trzeba zostawić na blasze do całkowitego ostygnięcia ( landrynki muszą stwardnieć ) .

Gotowe pierniczki można ozdobić lukrem zrobionym z cukru pudru utartego z odrobiną gorącej wody .

Aby pierniczki zmiękły , należy je włożyć do metalowej puszki razem ze świeżym jabłkiem – na drugi dzień powinny być dobre do jedzenia .

A to dzieło udekorowane własnoręcznie przez moją pociechę – dinozaur , ciut podobny do ślimaka , bo się trochę rozrósł podczas pieczenia ;)))

 

 

Pierniczki ( z przepisu na piernik staropolski )

Z pewną taką nieśmiałością po nie sięgnęłam 😉 – i udało się – wyszły piękne pierniczki – zarówno te zwykłe jak i z szybkami ( piekłam je pierwszy raz i trochę się bałam , że coś mi nie wyjdzie z tymi landrynkami , ale nie było tak źle ) . Przewertowałam chyba wszystkie wątki na forum , wzięłam sobie do serca wszystkie wskazówki i zabrałam się za pierniczenie . A oto moja radosna twórczość :

Składniki :

  • 1 kg mąki
  • 1/2 l miodu
  • 2 szklanki cukru
  • 1 kostka smalcu
  • 1/2 szklanki mleka
  • 3 płaskie łyżeczki sody
  • 3 jajka
  • szczypta soli
  • 1 torebka przyprawy do piernika + przyprawy korzenne ( gałka muszkatołowa , imbir , kardamon , mielone goździki , cynamon ) – w sumie musi być pół szklanki

Na małym ogniu rozpuścić miód , smalec i cukier na jednolitą masę . Ostudzić . Dodać mieszając i ugniatając rękami mąkę , jajka , sodę rozpuszczoną w chłodnym mleku , szczyptę soli oraz przyprawy . Zagnieść na jednolitą masę , okryć miskę ręcznikiem i folią ( nie całkiem szczelnie ) i postawić w chłodnym miejscu na 4-5 tygodni .

Przed świętami ciasto wałkujemy niezbyt cienko , wycinamy pierniczki i pieczemy w temperaturze 180°C przez 10-15 minut . Ciasto było dość lepiące , więc musiałam podsypać sporo mąki podczas wałkowania , żeby udało się wyciąć zgrabne ciastka .

Pierniczki z szybkami : wałkowałam je trochę grubiej niż zwykłe pierniczki , wycinałam małymi foremkami dziurki i w każdą wkładałam po jednej landrynce . Piekłam w 150°C przez około 20 minut . Po pierwszych 5 minutach landrynki były jeszcze całe , ale potem pięknie się roztopiły . Po wyjęciu z piekarnika zostawiłam je na blasze do ostygnięcia ( blachę wyłożyłam papierem do pieczenia ) .

Pierniczki z szybkami powędrowały na choinkę , a te „zwykłe” wsadziłam do puszki , dorzuciłam przekrojoną połówkę jabłka – i na drugi dzień miałam miękkie , gotowe do jedzenia ciastka 🙂

Pierniczki z szybkami piekłam pierwszy raz – na wszelki wypadek zostawiłam sobie ich pieczenie na koniec i upiekłam tylko jedną blachę ( poza tym zabrakło mi landrynek 😉 – kupiłam małą paczuszkę i okazało się , że to za mało . W przyszłym roku może się porwę na chatkę z piernika …

pierniczki z landrynkowymi szybkami