Bardzo proste i szybkie w przygotowaniu (i do tego niedrogie). Wystarczy zmiksować składniki, wlać do blaszki i upiec, by po godzinie cieszyć się pachnącym korzeniami ciastem.
przepis ze starego zeszytu
szklanka = 250 ml
Składniki :
2,5 szklanki mąki
1 szklanka cukru
1 jajko
2 łyżeczki sody
2 łyżeczki kakao
2 łyżeczki przyprawy do piernika
1 czubata łyżeczka powideł śliwkowych (lub innego dżemu)
125 g masła lub margaryny, w temperaturze pokojowej
1 szklanka maślanki (lub kefiru albo zsiadłego mleka lub śmietany)
Wszystkie składniki oprócz mąki i mleka zmiksować na gładką masę. Następnie nadal miksując dodawać na przemian mąkę i mleko.
Zmiksowaną masę wlać do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki o wymiarach 35×12 cm. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec przez ok.60 minut (lub do suchego patyczka).
Ostatni dzwonek na przygotowanie ciasta na dojrzewający piernik staropolski. Piernik jest smaczny, bardzo aromatyczny, rozpływający się w ustach. Warto poświęcić chwilę czasu na przygotowanie piernikowej masy, aby w święta móc delektować się pysznym ciastem. Bardzo polecam !
Przepis dostałam dawno temu od siostry, która wyszperała go chyba na forum gazetowym albo na cincin – nie jestem pewna. Bardzo podobny przepis mam w książce „W staropolskiej kuchni i przy polskim stole” M.Lemnis i H.Vitry .
szklanka = 250 ml
Składniki :
500 ml miodu
2 szklanki cukru
250 g smalcu lub masła (u mnie 200g smalcu i 50 g masła)
1 kg mąki pszennej
pół szklanki mleka
3 płaskie łyżeczki sody
szczypta soli
3 jajka
1 torebka przyprawy do piernika + mielone goździki, cynamon, mielony kardamon, sproszkowana gałka muszkatołowa, sproszkowany imbir – w sumie ma być pół szklanki przypraw korzennych
Do garnka o grubym dnie włożyć miód, dodać cukier i smalec/masło. Podgrzewać na małym ogniu, aż składniki się rozpuszczą. Ostudzić.
Do ostudzonej masy miodowej dodać mąkę, jajka, sodę rozpuszczoną w chłodnym mleku, szczyptę soli oraz przyprawy korzenne. Wymieszać ręcznie lub przy pomocy miksera z hakami na jednolitą masę (będzie dość rzadka – zgęstnieje podczas przechowywania w lodówce).
Ciasto przełożyć do emaliowanej, kamionkowej lub szklanej miski. Przykryć ściereczką lub ręcznikiem, zabezpieczyć gumką recepturką, przykryć folią (nie całkiem szczelnie). Wstawić na dolną półkę lodówki – na 4-5 tygodni.
Kilka dni (3-4 dni) przed świętami z dojrzałego ciasta upiec piernik lub pierniczki.
Gdy zabraknie z domu jajek, to wcale nie oznacza, że nie da się upiec ciasta. Ta babka jest tego najlepszym przykładem 🙂 Wilgotna, miękka, z korzenną nutką – i do tego bardzo łatwa do zrobienia.
20 g przyprawy do piernika [lepiej dać mniej, bo z tą ilością babka jest dość pikantna]
Masło stopić, dodać przecier jabłkowy, cukier, mąkę z sodą, kakao i przyprawę do piernika. Ciasto dokładnie zmiksować na gładką, jednolitą masę.
Formę babkową z kominkiem o średnicy 24 cm [u mnie 22 cm] wysmarować masłem i oprószyć kaszą manną. Do przygotowanej formy przełożyć ciasto, wyrównać powierzchnię.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec przez ok.45-50 minut [do suchego patyczka]. Upieczoną babkę ostudzić, a następnie oprószyć cukrem pudrem.
*użyłam domowych prażonych jabłek z cukrem i cynamonem
Czekoladowe ciasto z korzenną nutką, przełożone morelowym dżemem i przykryte warstwą gorzkiej czekolady – to deser idealny ! Jedna ważna rzecz – do przełożenia należy użyć dobrego, gęstego dżemu – inaczej torcik będzie się „rozjeżdżał”.
3/4 szklanki dżemu morelowego [najlepiej domowej roboty, ważne, żeby był dość gęsty]
1 łyżka amaretto
polewa czekoladowa :
120 g gorzkiej czekolady (min.70% kakao)
40 g masła
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Przygotować tortownicę o średnicy 20-21 cm i wyłożyć jej dno papierem do pieczenia.
Mąkę i przyprawę do piernika przesiać, odstawić. Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej, lekko przestudzić.
W misie miksera utrzeć masło ze 100 g cukru na lekką, jasną i puszystą masę. Stopniowo dodawać żółtka, jedno po drugim, ucierając. Dodać przestudzoną czekoladę i zmiksować. Dodać likier, zmiksować. Wsypać przesianą mąkę z przyprawą, wymieszać szpatułką tylko do połączenia składników (masa jest dość gęsta).
W osobnym naczyniu ubić na sztywno białka. Pod koniec ubijania dodawać stopniowo pozostały cukier, łyżeczka po łyżeczce. Ubitą pianę delikatnie wmieszać do przygotowanego wcześniej ciasta.
Ciasto przełożyć do przygotowanej tortownicy, wyrównać wierzch. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160°C i piec przez ok.30 minut (lub do suchego patyczka). Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika i pozostawić w formie do ostudzenia.
Ostudzone ciasto przekroić wzdłuż na pół i przełożyć podgrzanym dżemem wymieszanym z amaretto.
Przygotować polewę : w niedużym garnuszku roztopić masło, zdjąć z palnika. Dodać posiekaną czekoladę, wymieszać, aż się rozpuści. Polać wierzch i boki ciasta. Gdy lekko zastygnie, można udekorować np. cukrowymi perełkami.
… czyli ciasto dla cierpliwych. Jego przygotowanie trwa trzy tygodnie, ponieważ po upieczeniu piernik musi trochę poleżakować . Powiem Wam, że warto poczekać – jest pyszny!
Przepis znalazłam u Joli, pochodzi z forum cincin, na którym zaprezentowała go ewalukas.
Składniki :
500 g mąki
250 g cukru
250 g miodu
30 ml wódki
2 jajka
czubata łyżka masła
1 łyżeczka przyprawy do piernika
2 łyżki kakao
1 łyżeczka sody
150 g suszonych śliwek
100 g rodzynek
dodatkowo :
50 ml kawy rozpuszczalnej
100 ml wódki
polewa czekoladowa
powidła śliwkowe
Śliwki namoczyć, osączyć i pokroić.
Miód z cukrem i przyprawą do piernika rozpuścić w rondelku. Dodać masło, przestudzić.
Do przestudzonej masy wbić jajka, wymieszać. Dodać mąkę, sodę rozpuszczoną w 1/3 szklanki wody, wódkę, kakao, śliwki i rodzynki. Wyrobić ciasto, przełożyć do keksówki o wymiarach 40×12 cm wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej masłem.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200°C i piec przez 60 minut. Upieczone ciasto ostudzić i wyjąć z formy, a następnie zawinąć w folię i odłożyć w chłodne miejsce na tydzień.
Po tygodniu ciasto wyjąć z folii, ponakłuwać wykałaczką i nasączyć kawą wymieszaną z 50 ml wódki. Zawinąć w folię i odłożyć na kolejny tydzień.
Po tygodniu przekroić, nasączyć pozostałą wódką, przełożyć powidłami i połączyć obie części. Polać piernik polewą czekoladową. Gdy polewa zastygnie, piernik ponownie zawinąć w folię i odłożyć na kolejny tydzień.
Lebkuchen pojawiały się przed świętami na wielu blogach. Nie dziwię się ich popularności, bo te aromatyczne, miękkie pierniczki są naprawdę bardzo smaczne. I bardzo słodkie 🙂 Można je upiec tuż przed świętami, bo nie muszą leżakować – praktycznie od razu po upieczeniu nadają się do jedzenia.
pół szklanki drobno posiekanej kandyzowanej skórki pomarańczowej i cytrynowej [ u mnie sama pomarańczowa ]
lukier :
2 szklanki cukru pudru
kilka łyżek gorącej wody
Wymieszać w misce suche składniki : mąkę, migdały, proszek do pieczenia, sodę i przyprawy korzenne.
W garnuszku o grubym dnie umieścić masło i miód, podgrzewać mieszając do roztopienia się masła. Zdjąć z palnika i lekko przestudzić [masa powinna pozostać ciepła].
Do suchych składników wlać ciepłą masę maślano-miodową, dodać skórkę pomarańczową i wymieszać [nie może być grudek]. Ciasto powinno być lepiące – nie należy dosypywać mąki. Przykryć ściereczką i odstawić do ostudzenia – ciasto zgęstnieje.
Z ostudzonego ciasta zwilżonymi wodą dłońmi formować kulki wielkości małego orzecha włoskiego [powinno wyjść ok.30 sztuk]. Układać je w dużych odstępach [bardzo rosną] na blachach wyłożonych papierem do pieczenia. Każdą kulkę spłaszczyć trochę za pomocą łyżki [warto wcześniej zanurzyć ją w wodzie – ciasto nie będzie się przyklejać].
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec przez 15 minut [nie dłużej, bo będą zbyt kruche]. Po wyjęciu z piekarnika pozostawić ciastka na blasze przez 2 minuty, a potem przenieść na kratkę do wystudzenia.
Przygotować lukier: cukier puder wsypać do miseczki i łyżka po łyżce dolewać do niego gorącą wodę, mieszając i rozcierając cukier aż do uzyskania dość płynnego lukru. Maczać w nim pierniczki i odkładać na kratkę do całkowitego zastygnięcia lukru.
Chrupiące imbirowe pierniczki rodem ze Szwecji. Im cieńsze, tym lepsze. Przepis jest prosty, ciasto nie musi leżakować, wystarczą dwie godziny chłodzenia w lodówce i można wycinać dowolne kształty i piec pachnące korzeniami ciasteczka.
Przepis wypatrzyłam u Ali, która wspólnie z Madzią i Anitką piekła je podczas tegorocznego Festiwalu Pierniczków.
Składniki :
150 g melasy [ syropu z buraków, daktyli lub syropu klonowego ]
110 g masła
100 g brązowego cukru [ np. demerara ]
375 g mąki
pół łyżeczki cynamonu
pół łyżeczki mielonego imbiru [ można dać więcej, ok.1,5 łyżeczki ]
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki mielonych goździków
1/4 łyżeczki soli
1 duże jajko
2 łyżeczki przyprawy do pierników
W małym rondelku podgrzać melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając. Podgotować lekko do czasu, aż kryształki cukru się rozpuszczą. Zdjąć z ognia i odstawić do przestudzenia na pół godziny.
Do dużej miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy korzenne i sól. W środku zrobić dołek i dodać przestudzoną melasę i jajko. Zagnieść przy pomocy miksera [zagniatanie ręczne jest mniej wygodne, bo ciasto bardzo się klei]. Ulepić z ciasta kulę – jeżeli się lepi, dodać odrobinę mąki. Przykryć folią spożywczą i schować do lodówki na 2 godziny.
Ze schłodzonego ciasta odkrawać małe porcje i wałkować je dość cienko [im cieniej, tym smaczniejsze będą pierniczki] na oprószonej mąką stolnicy. Następnie wycinać foremkami dowolne kształty.
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiać do piekarnika nagrzanego do 175°C. Piec przez ok.8-10 minut – do momentu, gdy brzegi pierniczków zaczną się rumienić. Uwaga ! Im cieńsze pierniczki, tym krótszy czas pieczenia !
Upieczone, ostudzone pierniczki trzymać w zamkniętej puszce. Z każdym dniem stają się smaczniejsze 🙂
Kiedy zobaczyłam u Atinyten piernik, wiedziałam, że w najbliższym czasie na pewno go upiekę. Bardzo lubię ciasta z dodatkiem marchewki, są smaczne i zwykle mało pracochłonne – a piernik marchwiowy potwierdza tę regułę. Jest w sam raz słodki, delikatnie korzenny – i bardzo szybko znika 😉 Polecam !
Do dużej miski przesiać mąkę, kakao, sodę i przyprawę do piernika.
Białka ze szczyptą soli ubić na sztywną pianę.
Masło utrzeć z cukrem, a pod koniec ucierania dodać żółtka. Do masy maślano-żółtkowej dodawać na przemian mąkę z przyprawami, orzechy i marchewkę. Pod koniec ucierania dodać miód, melasę/karmel i pianę ubitą z białek. Delikatnie wymieszać.
Wlać do keksówki o wymiarach 35 x 12 cm [moja miała 36 x 12] wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec przez ok.1 godzinę lub do suchego patyczka [moje ciasto potrzebowało 1 godz.15 minut].
* karmel można otrzymać podgrzewając na patelni ok.1/3 szklanki cukru, a gdy cukier się roztopi i będzie miał ciemnozłoty kolor, przestudzić go i dodać do ciasta.
Piernik to ciasto, które tradycyjnie pojawia się co roku na świątecznym stole. Powiem więcej – nie wyobrażam sobie świąt Bożego Narodzenia bez piernika. Po prostu musi być i już !
Tym razem chcę Wam podać przepis, który mam od bardzo dawna – kiedyś ( jakieś 20 lat temu … 🙂 ) przepisałam go z opakowania przyprawy do piernika. Potem bardzo często z niego korzystałam. Właściwie to był mój pierwszy samodzielnie upieczony piernik 🙂
Składniki ( na formę keksową o wymiarach 40 x 12 cm ) :
2 jajka ( oddzielnie białka i żółtka )
1 szklanka cukru
3 szklanki mąki ( ok. 500 g )
3 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół szklanki miodu
1 łyżka masła lub margaryny
1 opakowanie przyprawy do piernika
1 szklanka mleka
2 łyżeczki kakao
Mąkę wymieszać z przyprawą do piernika, kakao i proszkiem do pieczenia.
Żółtka utrzeć z cukrem, masłem i miodem. Do masy dodawać stopniowo mąkę na przemian z mlekiem, dokładnie zmiksować.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodać do ciasta i delikatnie wymieszać.
Masę przełożyć do formy keksowej wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200°C i piec przez około 1 godzinę ( lub do suchego patyczka ).
Po upieczeniu piernik ostudzić i polać polewą czekoladową – u mnie była to błyszcząca polewa czekoladowa z przepisu Cinki.
Kruche, korzenne ciasteczka zrobione przy pomocy wyciskacza. Odpowiednik ciastek „z maszynki”.
Postanowiłam wypróbować pistolet do wyciskania ciastek, który kupiłam latem i czekał na moje natchnienie 😉 Natchnienie nadeszło wczoraj i wyprodukowałam dwie blachy kruchych ciasteczek. Co prawda niezbyt zgrabne mi wyszły, ale pocieszam się, że pierwsze koty za płoty – planuję spróbować jeszcze raz, z innego przepisu 🙂
Przepis pochodzi z forum cincin i podała go Joanna.
Składniki ( na ok.60 ciasteczek ) :
125 g masła
125 g przesianego cukru pudru
skórka otarta z 1 cytryny
1 jajko
250 g mąki
2 łyżeczki przyprawy do piernika ( lub imbiru )
szczypta soli
Masło, cukier i skórkę cytrynową utrzeć w misce na puszystą masę. Dodać jajko, wymieszać. Dodać przesianą mąkę, sól i przyprawę do piernika/imbir. Wszystkie składniki wymieszać drewnianą łyżką na twarde ciasto.
Ciasto przełożyć do wyciskacza. Wyciskać na blachę ciasteczka. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190ºC i piec przez około 12-15 minut, do lekkiego zrumienienia. Po upieczeniu studzić na kratce.
Uwagi :
* autorka przepisu zaleca układanie ciasteczek na posmarowanej blasze, jednak łatwiej mi było układać ciastka na suchą blachę, więc nie smarowałam
* ciasto lepiej jest schłodzić, wtedy łatwiej się wyciska ciastka – moje było za miękkie i trudno porcjowało mi się ciasteczka ( nie chciały się odrywać od wyciskacza )