Jagodzianki kojarzą mi się z latem i wakacjami – wtedy są dostępne świeże jagody i można delektować się bułeczkami i ciastami z ich dodatkiem . Trochę lata zostawiłam sobie na zimę 😉 – zamroziłam parę woreczków jagód i dzięki temu w styczniu mogłam uraczyć rodzinkę pysznymi jagodziankami z przepisu Edysi . Przepis został przeze mnie wypróbowany już w lipcu – i na stałe wszedł do bułeczkowego repertuaru . Na te jagodzianki skusiło się nawet moje chore , kaszlące i nic niejedzące dziecię 😀

Przepis już podawałam w lipcowym wpisie , więc żeby się nie dublować – link do przepisu jest tutaj 🙂
