Przepis znalazłam na blogu Agnieszki – Moja kuchnia nad Atlantykiem . W oryginale są to Bagietkowe chlebki z żytnim zakwasem . Agnieszka pisze , że jest to chleb bardzo przydatny dla osób , które mają nadmiar zakwasu i nie wiedzą , jak go się pozbyć 🙂 Tak było i ze mną – wyprodukowałam cały słój zakwasu i szukałam w czeluściach internetowych przepisu, który by trochę uszczuplił moje zasoby 😉

Składniki :
- 2 szklanki aktywnego zakwasu żytniego ( dokarmionego i wyjętego min.4-5 godzin wcześniej z lodówki )
- 1/4 szklanki wody
- 2 – 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej chlebowej ( u mnie z braku mąki chlebowej była pszenna typ 650 – 1,5 szklanki + zmielone otręby – 0,5 szklanki )
- 1,5 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka drożdży instant
Do miski wsypać mąkę , sól i drożdże , następnie wlać zakwas i wodę , zagnieść ciasto – jest bardzo plastyczne i dobrze się zagniata ( Agnieszka robiła to w maszynie do chleba ) . Odstawić do wyrośnięcia – w połowie rośnięcia należy odgazować ciasto . Wyrośnięte ciasto wyjąć na blat , uformować dwie bagietki albo jeden duży chlebek . Zostawić do wyrośnięcia – ciasto powinno zwiększyć objętość ok.1,5 raza ) .
Agnieszka musiała przechować ciasto w lodówce przez ok.2 godziny ( żeby opóźnić rośnięcie ) , ja też zabrałam się za robienie ciasta w niezbyt dogodnym momencie – więc i moje powędrowało do lodówki , ale na dłużej – chłodziło się jakieś 6 godzin . Włożyłam je do koszyczka wysypanego mąką i owinęłam ściereczką .

Po wyjęciu z lodówki należy ukośnie naciąć chleb i zostawić na godzinę na blacie .
20 minut przed końcem rośnięcia nagrzać piekarnik do 215°C . Do nagrzanego piekarnika wstawić chleb ( przełożyć go na blachę do pieczenia ) i piec przez około 45 minut , aż się zrumieni . Dobrze wypieczony chleb postukany od spodu wyda głuchy odgłos . Piekłam trochę dłużej – ok.55 minut , ponieważ bałam się , że 45 minut na jeden duży chleb to może być za krótko . W efekcie skórka jest dość twarda i mocno chrupiąca .
W normalnych warunkach chleb oczywiście powinien wyrastać w temperaturze pokojowej 🙂

